Berlin oddał decyzyjność w sprawie wiatraków landom. Polscy samorządowcy oczekują powrotu do stanu sprzed ustawy odległościowej
Niemiecki rząd zrewidował podejście w sprawie sztywnej odległości farm wiatrowych od zabudowań mieszkalnych. Każdy z landów będzie mógł decydować, jak daleko takie instalacje będą lokalizowane.
Koalicja rządząca chadeków (CDU / CSU) i socjaldemokratów (SPD) porzuciła toczące się od kilkunastu miesięcy dyskusje o wprowadzeniu 1000 m jako minimalnej odległości farm wiatrowych od zabudowań mieszkalnych.
Teraz każdy z niemieckich landów będzie mógł niezależnie przyjmować bardziej prorozwojową politykę planistyczną. W praktyce oznacza to możliwość budowania farm wiatrowych na lądzie w poszczególnych krajach związkowych według dotychczasowych założeń, przy czym 1000 m przyjęto jako odległość maksymalną.
Jak wskazują niemieckie stowarzyszenia wiatrowe, takie podejście umożliwi budowę farm na lądzie na co najmniej 2% powierzchni lądowej energii wiatrowej. W efekcie energetyka wiatrowa na lądzie będzie mogła zwiększyć czterokrotnie moce zainstalowane w perspektywie 2050 r., dostarczając 770 TWh czystej energii w najtańszej dziś technologii wytwarzania.
– Oddanie decyzyjności samorządom lokalnym jest potrzebne także w Polsce. Liczymy na to, że rząd – zgodnie z obietnicą – zniesie sztywną barierę stawiania farm wiatrowych i pozwoli na ich budowanie w miejscach, gdzie zgadzają się na to mieszkańcy, i gdzie możliwe jest spełnienie rygorystycznych norm środowiskowych. Dzięki rozwojowi nowych farm budżety gminne zostaną zasilone mld zł z podatków, inwestorzy stworzą nowe miejsca pracy, a mieszkańcy w sposób swobodny będą dysponować własną ziemią – komentuje Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Wprowadzenie w Polsce zasady 10H w lipcu 2016 r. doprowadziło do chaosu planistycznego w gminach. Efektem jest nie tylko zablokowanie rozwijania nowych projektów wiatrowych w kraju, ale także brak możliwości lokalizowania w gminach już posiadających farmy wiatrowe jakichkolwiek inwestycji, w tym mieszkaniowych.
Na problem ten wskazują także włodarze gmin zrzeszonych w Związku Gmin Wiejskich RP i Stowarzyszeniu Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej, które razem z PSEW apelowały do władz o zniesienie obostrzeń odległościowych dla farm wiatrowych w Polsce.
Apel samorządowców i inwestorów o zmianę ustawy odległościowej.
Przypomnijmy, że nowelizację ustawy odległościowej zapowiadała Wicepremier i Minister Rozwoju Jadwiga Emilewicz. Wskazała na możliwy termin wejścia w życie zmienionych regulacji z początkiem 2021 r.
PSEW szacuje, że po uwolnieniu regulacji w Polsce mogłoby funkcjonować nawet 22-24 GW mocy wiatrowych na lądzie. Na koniec 2019 r. było to ok. 5,9 GW. Obecnie, w wyniku aukcji z lat 2018-2019, budowane jest kolejne 3,2 GW nowych mocy, które już w 2022 r. zasilą polskie sieci czystą i tanią energią. Realizacja tych inwestycji pobudza polską gospodarkę dotkniętą spowolnieniem spowodowanym pandemią COVID-19. Umożliwienie dalszego rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie wpłynęłoby na wzmocnienie pozycji krajowych dostawców i poddostawców w międzynarodowych łańcuchach, a także oznaczało wzrost zatrudnienia w sektorze do 42 tys. osób (obecnie 13-17 tys. pracowników).
– Polska tym samym dołożyłaby swoją cegiełkę do budowania Europejskiego Nowego Ładu, który – zgodnie z nowym podejściem UE – powinien stać się drogą realizacji zarówno celów klimatycznych, jak i nową strategią przemysłową stymulującą ożywienie gospodarcze Europy w czasie kryzysu – podkreśla Gajowiecki.