Bez emocji i ponad podziałami – w NIK o przyszłości polskiej energetyki
To była jedna z najgorętszych debat w Najwyższej Izbie Kontroli. Zderzyły się argumenty zwolenników odnawialnych źródeł energii z poglądami tych, którzy optują za energią konwencjonalną, pochodzącą głównie z węgla. O stanie polskiej energetyki i wyzwaniach, które przed nią stoją dyskutowali eksperci z branży energetycznej, politycy, przedstawiciele organizacji pozarządowych. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski uważa, że debata nie pozostawiła złudzeń: konieczne są zdecydowane działania, by zapewnić przyszłość polskiej energetyce. – Zróbmy to jednak bez emocji i ponad podziałami – powiedział Prezes NIK.
Polska stoi przed koniecznością modernizacji sektora energetycznego, w tym m.in. budowy nowych źródeł energii i przebudowy istniejących. Coraz większym problemem staje się też postępujące zużycie istniejącej infrastruktury przesyłowej. W dodatku dla Polski – ze względu na oparcie energetyki na węglu – szczególnie trudne do spełnienia są wymogi UE dotyczące redukcji emisji. Otwierając spotkanie Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski przypomniał, że Izba przeprowadziła ponad 30 kontroli związanych z sektorem energetycznym. Zapowiedział, że NIK przeprowadzi kolejną, dotyczącą działań administracji rządowej związanej z rozwojem energetyki wiatrowej.
Prezes Instytutu Jagiellońskiego Mariusz Roszkowski pochwalił NIK za raport o konwencjonalnych źródłach energii. Powiedział, że fragment wyliczający zagrożenia związane z planem budowy kolejnej elektrowni węglowej w Ostrołęce jest wciąż aktualny. Mariusz Roszkowski uważa, że polski system energetyczny nie pasuje do systemów państw sąsiednich, bo w Polsce prąd i ciepło w 80-90% pozyskiwane są z węgla. W projekcie rządowego programu energetycznego nie ma, wg Prezesa Roszkowskiego, miejsca dla lądowych farm wiatrowych a są one opłacalne nawet bez wsparcia rządu. Innym problemem są rosnące ceny uprawnień za emisję CO2.
Z takim poglądem polemizował prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Uważa on, że nawet jeśli energia wiatrowa jest tańsza to i tak w dalszej perspektywie Polska będzie produkowała prąd w większości z węgla. Zdaniem profesora, wzrost ceny uprawnień za emisję dwutlenku węgla paradoksalnie może być korzystny, bo wyższe opłaty i tak wpłyną do budżetu państwa. Natomiast znaczącą obniżkę cen energii przyniosłoby obniżenie VAT-u, a nie przyjęte w grudniu przez Sejm obniżki akcyzy. Zdaniem prof. Mielczarskiego odnawialne źródła energii coraz bardziej się rozwijają i wypychają z rynku inne firmy. A państwo i tak musi utrzymywać klasyczne rezerwy, bo OZE zależne są od pogody (słońca, wiatru), a to generuje coraz większe koszty.
W dyskusji eksperci podnosili problem barier, na które napotykają producenci OZE. Tomasz Podgajniak, Wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej powiedział wprost: ”Osoby budujące energetykę wiatrową w Polsce czują, że są niemile widziane”. W konsekwencji nie inwestują w tę dziedzinę gospodarki. Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA Eryk Kłossowski uważa, że wraz ze wzrostem cen uprawnień do emisji CO2 będziemy potrzebowali coraz więcej OZE. Przytoczył przykład Niemiec, gdzie już połowa energii pochodzi z odnawialnych źródeł. Dlatego powinniśmy rozwijać wiatrownie, budować ogniwa fotowoltaiczne. Jednocześnie nie wolno zapominać, że w systemie potrzebne są takie źródła energii, które zastąpią OZE, gdy zawiedzie pogoda. Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energetyki Odnawialnej Sp. z o.o. podkreślił rolę raportów NIK-u i GUS-u, które uświadomiły decydentom zagrożenia stojące przed energetyką. Według jego szacunków po 2020 r. problemy z energią będą kosztować budżet nawet 16 mld zł rocznie. Kwota ta będzie rosła i wpłynie to na naszą pozycję w Unii Europejskiej.
Jednym z pomysłów jest rozwijanie w Polsce morskiej energetyki wiatrowej kosztem lądowej. Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej zwrócił uwagę, że rząd powinien skorzystać z doświadczenia Niemiec. Tam z zaplanowanych 50 GW ostatecznie po zweryfikowaniu lokalizacji (np. ukształtowania dna morskiego) udało się zrealizować 15 GW. Polski rząd zaplanował 10 GW. Otwartym pytaniem jest, ile z tego zostanie po zbadaniu dna Bałtyku.
Nie mniej burzliwa była dyskusja o zaletach i wadach energetyki węglowej. Niezależny ekspert, geolog Michał Wilczyński zwrócił uwagę na wielkość zasobów węgla w Polsce. Najważniejsze są te, które realnie i opłacalnie można wydobyć. A tych starczy na nie więcej niż 20 lat. Geolog ocenił raporty NIK-u dotyczące energetyki jako profesjonalne. Przytoczył fragment, mówiący o stratach przy wydobyciu węgla, które NIK oszacował na 60 proc. Powołując się na własne doświadczenie powiedział, że w planach wydobywczych zakłada się ok. 57%. – Tymczasem rząd zakłada w swoich planach straty rzędu 11% – powiedział Michał Wilczyński. Według niego po 2030 r. pozostaną jedynie dwie odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego. Pozostałe znikną ze względu na wyczerpanie zasobów. Według prof. Władysława Mielczarskiego tak się może stać. Dlatego już należy myśleć o rozwiązaniu problemu znalezienia pracy dla górników z zamykanych kopalń.
Oceniając jako znakomity raport NIK o OZE profesor powiedział, że oddaje on stan obecny, tymczasem Polska weszła w proces niezwykle dynamicznych zmian i oczy Unii są zwrócone na Polskę. Były wicepremier Janusz Steinhoff uważa, że właśnie dlatego nadszedł najwyższy czas by o przyszłości energetyki zacząć rozmawiać. Zwrócił uwagę, że dziś największym wyzwaniem dla państwa są koszty pozostania przy energii pochodzącej z węgla. Według Przewodniczącego Rady Krajowej Izby Gospodarczej już dziś górnictwo wpłaca do budżetu państwa w postaci podatków mniej niż z niego otrzymuje na dotacje, utrzymanie kopalń. Jedynym rozwiązaniem jest trwająca dywersyfikacja źródeł energii. W tym kontekście Janusz Steinhoff pozytywnie ocenił zmiany, jakie zaszły na rynku gazu.
Konsekwencją coraz droższego węgla jest groźba utraty konkurencyjności cen polskich produktów na światowych rynkach. Jacek Szymczak, Prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie zwrócił uwagę na wzrastające u konsumentów poczucie ekologiczności produktów. Nie jest wykluczone, że już niedługo produkty wytworzone przy użyciu ”brudnej” energii będą specjalnie oznaczane. A to rodzi zagrożenie, że wyedukowane społeczeństwo nie będzie chciało takich produktów kupować.
Podsumowując debatę Dyrektor Departamentu Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji NIK Sławomir Grzelak podziękował ekspertom za troskę o efektywność, konkurencyjność i stan naszej gospodarki.
Źródło: Najwyższa Izba Kontroli