Współczesne życie Robinsona Crusoe – czyli jak można żyć z minimalnym podłączeniem do „klasycznej sieci”
Nigdy nie wydawało mi się, że może być to możliwie albo potrzebne, aby zamieszkać na oddalonej wyspie i żyć w odłączeniu od współpracy z rozbudowanym systemem dostarczania mediów. Zresztą nigdy nie potrafiłem mieszkać bez dobrodziejstw współczesnej cywilizacji (woda, energia, klimatyzacja, media, komunikacja). Ostatnie lata z jednej strony przynoszą coraz gorsze wieści polityczne (człowiek chciałby być oddalony od wszystkiego co najgorsze) ale i standardowe rozwiązania komercyjne zapewniające życie jednocześnie „w oddaleniu” i „w komforcie”. Problem – „izolacji” to kilka niezbędnych systemów mediów – które można już zapewnić sobie samodzielnie (tu poniżej moje przykłady z życia w domu na greckiej wyspie – domu znajdującego się w stosunkowo dużym oddaleniu od skupisk ludzkich):
- podłączenie energii elektrycznej – DEH (grecki koncern energetyczny) – czyli życie z monopolistą sieci dystrybucyjnej (biurokracja aby odpowiednie służby postawiły słup i podłączyły do sieci), następnie roczne batalie aby schowały słup (który wylądował centralnie przed oknem domu) do połączenia pod ziemią, a następnie płacenie rachunków (które w Grecji nie kończą się na samej konsumpcji i dystrybucji energii, ale obejmują szereg innych działań jak podatki lokalne, usługi służb miejskich, płatności za telewizję (obligatoryjne) i inne) i nie są tanie pomimo rozbudowanego jak w Polsce systemu „greckiej tarczy” i bonusów do rachunku (ok. 100 Euro dla każdego domu miesięcznie).
- zasilanie energią na wyspach greckich, co jest problemem samym w sobie, bo posiadanie zasilania z DEH nie oznacza, że jest one nieprzerwane i zwykle w oddalonych lokalizacjach (i na wyspach) należy liczyć się z okresowym wyłączeniem dostaw – nawet do kilku, kilkunastu przypadków w miesiącu (zwykle po kilka godzin). Pomimo relatywnej wysokiej sprawności służb z łączeniu kabli i wymianie zepsutych urządzeń kilkugodzinne przerwy w dostawach są mordercze szczególnie przy temperaturach ponad 30°C.
- problem komunikacji – Internet, nawet na greckich wyspach jest obecnie relatywnie dobre pokrycie zasięgiem sieci komórkowych – nawet 5G, ale oczywiście działanie często zależne od warunków pogodowych i są też przeciążone w okresach wakacyjnych.
- problem z łączem stałym, jeśli jest większa odległość od wiosek – tu biurokracja i wewnętrzne przepisy są bezwzględne – jeśli mieszka się daleko od „wioskowego słupa z kablem” – niezależnie od oferowanych pieniędzy – nie ma możliwości połączenia łączem stałym, a więc uzyskania lepszych przepustowości.
- ostatnim problemem jest zasilanie wodą – wciąż konieczność polegania na lokalnych dostawcach (długie odcinki plastikowych lub lepszej jakości) rur (bynajmniej niewkopanych, ale leżących po prostu na ziemi lub wiszących pomiędzy drzewami) od najbliższego zestawu liczników i zaworu (w moim przypadku około 800 m).
Powstaje więc pytanie: „Jak się izolować w niepewnych czasach” i czy jest to w ogóle możliwe – nowa technologia mówi TAK.
Dla dostaw energii: Instalacja PV zintegrowana z bateryjnym magazynem energii.
Na dachu mam zainstalowane 6,3 KWP panele fotowoltaiczne, 3 inwertory zintegrowane z 30 kWh magazynem energii.
W chwili obecnej daje to możliwość praktycznie rodzaju „off grud” z minimalnym udziałem sieci.
Baterie pracują w zakresie 30-100% naładowania spełniając funkcję backupu podczas przerw w dostawach (zasilanie rezerwowe) a przede wszystkim wykorzystanie nadwyżek produkcji PV na potrzeby własne. Nie wymieniam energii z siecią z uwagi na komplikacje biurokratyczne i słaby stan sieci. Obecnie – właściwie bez zasilania zewnętrznego – jak poniżej na wykresie – system zoptymalizowany do dobowego zużycia na całe noce pochodzi z magazynu.
Autor: Konrad Świrski. Działanie magazynu (rozładowywanie zielone) zintegrowanego Z PV (produkcja żółte) i praktycznie brak zasilania z sieci.
Autor: Konrad Świrski. Bateryjny magazyn domowy – działa bardzo dobrze, ale niezbędne są warunki pogodowe (codzienne działanie PV) – więc w Polsce nie tak sensowne stosowanie.
Całkowicie niewidoczne są przerwy zasilania (dość częste – według informacji sąsiadów – mnie problem już nie dotyczy).
Problemy eksploatacyjne (jedyne) – inwertory nie do końca są odporne na nagłe skoki zapotrzebowania (duży, impulsowy pobór energii) – szczególnie jeśli mamy np. jednooczne włączenie kawiarki (ekspres kawowy) lub płyta indukcyjna i żelazko na jednym obwodzie – potrafią być problemy z zawieszeniem inwertora – wystąpiła konieczność przełączenia dwóch krytycznych odbiorników energii (kawiarka, płyta indukcyjna) na zasilanie z sieci (wyłączenie z magazynu).
W chwili obecnej – system działa bezproblemowo – już 3 lata – ok. cykli 1000 ładowania. Magazyn według informacji producenta daje gwarancje na 8000 cykli. Panele z uwagi na lepsze warunki pogodowe, pomimo nieoptymalnego ustawienia kąta pochylenia (dodatkowe zabezpieczenie z uwagi na silne wiatry) produkują ok. 1,5x więcej niż odpowiednie PV w warunkach polskich.
Wydaje się, że problem zasilania off-gród (w przypadku jedynie minimalnego połączenia z klasyczną siecią energetyczną jest rozwiązany – należy uważać jedynie na urządzenia z impulsowym, wysokim poborem energii.
Dla współczesnych Robinsonów, dodatkowym ważnym elementem jest dobre połączenie internetowe – nie tylko z uwagi na konieczność codziennego czytania dobrych serwisów branżowych, ale na integrację wszystkich nowoczesnych urządzeń ze zdalnym systemem (właśnie magazyny i PV – nadzór i konfiguracja, systemy kamer i securitu) oraz efektywna praca zdalna (kilka osób jednocześnie) i oczywiście dostęp do kanałów informacyjnych (i TV) – dobra przepustowość sieci.
Z uwagi na problem z lokalnymi probierzami (połączenie stałe dla odległych lokalizacji) lub nie do końca stabilność lokalnych sieci 5G (warunki pogodowe, silne spadki dostępności w okresach turystycznych i obciążenia sieci) przetestowałem połączenia Starlink. Zestaw instalacyjny (koszt 300 Euro) i abonament miesięczny (60 Euro) zapewnia bardzo dobre połączenie internetowe (doskonała prędkość, duża niezawodność) i może być właściwie zrealizowane samodzielnie (instalacja stosunkowo niedużej anteny z otwartym widokiem na niebo) i podłączenie kabla do stacji bazowej (największym problemem staje się przewiercenie i zabezpieczenie połączenia kabla antena – router przez ścianę). Sama konfiguracja jest w praktyce automatyczna (aplikacja iPhone) i po kilkunastu minutach (system jeszcze zoptymalizuje się samodzielnie w 24h) wynik jak poniżej. Doświadczenia eksploatacyjne – w okresie kilku miesięcy pojawiło się może kilka przerw w dostępie w okresach 5-30 sek. Pokrycie na terytorium Europy (łącznie z wyspami i morzem) jest pełne – można sprawdzić na stronie Starlink.
Autor: Konrad Świrski. Internet możliwy do uzyskania na greckich wyspach za pomocą Starlink.
Patrząc na inne media/niezbędne produkty – na razie korzystam z żywności sklepowej (i dań przygotowanych w dobrych tawernach), opcjonalne możliwe jest wykorzystanie ogrodu (drzewa owocowe oraz winogrona rosną), powszechnie występujące kozy i króliki mogą być zaplanowane jako inwentarz żywy (niestety konieczne jest przygotowanie i doświadczenie w oprawianiu zwierząt – więc tu wolałbym współpracę międzysąsiedzką). Jedynym problemem w pełnej izolacji pozostaje woda (jakakolwiek uprawa wartościowych roślin wymaga stałego nawadniania) – więc pracuję nad koncepcją własnej studni i rezerwowego zasilania (na razie dostawy są bezproblemowe a woda w mojej lokalizacji wyjątkowo tania).
Kolejne miesiące prawdopodobnie umożliwią pełne możliwości życia „a la Robinson Crusoe”.
Śledząc dynamiczne zmiany współczesnych czasów – a szczególnie poziom komunikacji w okresach przedwyborczych i falę postów Tweeterowych – polecam. Warto być przygotowanym na wszystko, a technologia – już właściwie opanowana.
Autor: Konrad Świrski
Źródło: Konrad Świrski Blog