Nieunikniony wzrost cen energii elektrycznej, czyli co dalej z cenami energii?
Mija rok od początku skokowego wzrostu cen energii elektrycznej. Nikt nie dokonał solidnej diagnozy problemu. Energetycy beztrosko lub cynicznie tłumaczą wszystko wzrostem cen uprawnień do emisji CO2, bez podejmowania działań mitygujących, na zasadzie „niech się martwią politycy”. Politycy z kolei koncentrują się wyłącznie na doraźnych działaniach wokół ustawy o zamrożeniu cen prądu, obliczonych na mniejszy lub większy efekt w 2019 r. i zdają się nie dostrzegać, że ceny są związane z kosztami, a te dalej rosną i niestety – wobec braku działań – będą rosły. Docelowo i na trwałe metodami prawnymi nie da się zahamować wzrostu cen, przynajmniej dla znaczącej grupy odbiorców.
Nieunikniony wzrost cen energii elektrycznej wynika zasadniczo z przesłanek fundamentalnych. Wpływ na to ma kilka czynników, a przede wszystkim:
1. ciągle wysokie ceny węgla kamiennego w Polsce (i rosnące koszty),
2. rosnące ceny uprawnień do emisji CO2,
3. konieczność modernizacji części bloków energetycznych dostosowujących je do restrykcyjnych norm emisji BAT,
4. konieczność budowy nowych mocy wytwórczych w związku z rosnącym zapotrzebowaniem w energię, przy niezwykle kosztotwórczej obecnej polityce inwestycyjnej w energetyce,
5. zmonopolizowanie rynku przez skonsolidowane państwowe grupy energetyczne, łączące w jednym ręku wytwarzanie i obrót energią (możliwość manipulowania cenami hurtowymi niezależnie od rzeczywistego średniego jednostkowego kosztu wytwarzania i dyktat cenowy wobec odbiorców energii).
Pomijając udział czynnika nr 5 (symptomy problemu w postaci jednostkowych manipulacji ujawnił Prezes URE, kierując zawiadomienia do prokuratury), ale uwzględniając pozostałe, Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) bazując na założeniach projektu „Zintegrowanego planu klimatyczno-energetycznym do 2030” (przesłanego w styczniu br. przez Ministerstwo Energii do akceptacji Komisji Europejskiej) zaktualizował prognozę kosztów energii. Zgodnie z nią koszt wytwarzania energii elektrycznej w Polsce w latach 2018-2020 wzrośnie o niemal 50% (w cenach stałych, bez inflacji), odpowiednio z 191 zł w 2017 r. do 274 zł/MWh w 2019 r. i 283 zł/MWh w 2020 r.
Pełny raport będzie dostępny wkrótce.
Niestety poprzednia prognoza IEO, zwiastująca problemy (i trend wiodący do tego aby ceny energii w Polsce były najdroższe w UE), opisana we wpisie blogowym z 17/06/2018 „To było nieuniknione – energia elektryczna drożeje; o fundamentalnych przyczynach wzrostu cen” – okazała się zbyt ostrożną.
W przypadku prognozy „gołych” kosztów ustawa o cenach prądu nie ma znaczenia, ale zamrożenie cen w 2019 r., przy rosnących kosztach da olbrzymi wzrost cen energii w 2020 r. (lub dalszych latach, o ile rząd zdecydowałby się dalsze narażanie spółek państwowych na straty przedłużając obecny nieskuteczny mechanizm rekompensowania wytwórcom energii części wzrostu cen także w kolejnym roku, przedłużając tym samym stan paraliżu inwestycyjnego).
Tworzone instrumenty regulacyjne i finansowe są spóźnione, a często generują dodatkowe, niepotrzebne koszty w energetyce. W szczególności rząd niedostatecznie wspiera najtańsze OZE o największych potencjałach (energetyki wiatrowej i słonecznej i najkrótszych cyklach inwestycyjnych (autoproducenci), i niedostatecznie energicznie eliminuje bariery inwestycyjne i ciągle nadmierne obciążenia administracyjne. Co prawda Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii przygotowało pakiet zmian pro-prosumenckich i wspierających autoproducentów (prosumentów biznesowych MŚP), którzy, razem z energetyką przemysłową, powinni wziąć część odpowiedzialności za energetykę. Ale z uwagi na opór ze strony resortu energii, finansów, spraw wewnętrznych nosi on obecnie nazwę zaledwie „pakietu minimum”, a procedura uchwalenia ustawy się niebezpiecznie wydłuża. Harmonogram prac w zasadzie uniemożliwia wykorzystanie tegorocznej aukcyjni (najszybciej może być przeprowadzone dopiero jesienią) do zwiększania produkcji energii w 2020 roku i zapewnienia istotnego wkładu w realizację zobowiązań OZE. Analizy Najwyższej Izby Kontroli z ub. roku mówiące o czekających Polskę w 2020 roku extra kosztach budżetowych zakupu brakujących ilości zielonej energii w formie transferu statystycznego w krajach UE wynoszących 4 mld zł, czy tegoroczne (I kw.) wyliczenia IEO wskazujące na 5,2 mld zł, wobec opóźnień i paraliżu, szybko stają się silnie niedoszacowanymi. Ponadto opóźnienie inwestycji w OZE oznacza dalsze narastanie spirali kosztów w energetyce konwencjonalnej.
Pełna treść: odnawialny.blogspot.com
Źródło: Instytut Energetyki Odnawialnej