Relacja z III Forum Operatorów Farm Wiatrowych
Rok 2019 to szansa i jednocześnie wyzwanie dla lądowych farm wiatrowych. Spojrzenie w przyszłość i odwilż po kryzysie stały się przewodnimi hasłami trzeciego Forum Operatorów Farm Wiatrowych, które odbyło się 13 i 14 marca 2019 r. w Gdańsku.
Po raz kolejny Gdańsk stał się centrum wymiany doświadczeń w zakresie tematyki związanej zarządzaniem farmami wiatrowymi. W tym roku ponad 240 osób miało okazję spotkać się w Muzeum II Wojny Światowej, by podsumować ubiegły rok i spojrzeć w przyszłość, zgodnie z tematem przewodnim FOFW „Patrz naprzód”.
– Od czasu ubiegłorocznego Forum nastąpiła odwilż w kontaktach z rządem. Energetyka wiatrowa znalazła swoje miejsce w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. – stwierdził Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), otwierając tegoroczne spotkanie branży wiatrowej w Polsce. Wskazując na projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), podkreślił jednak, że nie wszystkie propozycje rządu wychodzą naprzeciw oczekiwaniom inwestorów. Chociaż zapisy dokumentu dają nadzieje na aukcje organizowane dla nowych mocy wiatrowych, to nie sprzyjają już działającym farmom. Projekt noweli ingeruje bowiem w opłatę zastępczą, która pośrednio wpłynie na obniżenie ceny zielonych certyfikatów.
Europejskie perspektywy
W Europie przed energetyką wiatrową otwierają się na nowo dobre perspektywy. – Chociaż 2018 r. był najgorszym od lat rokiem pod względem przyrostu nowych mocy, to do 2027 r. wiatr na lądzie i morzu ma się stać podstawowym źródłem energii – wskazał Ivan Pineda z WindEurope. Palmę pierwszeństwa przejmują przy tym farmy morskie. W ub. r. stanowiły one 14% spośród 189 GW zainstalowanych w Europie mocy wiatrowych. Wiatrowymi liderami na Starym Kontynencie są Francja i Niemcy, które odpowiadają za 44% mocy zainstalowanych i mają ich więcej niż wszystkie inne kraje europejskie razem wzięte. Pineda podkreślił, że 2/3 wszystkich instalacji pochodzi z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Szwecji. W 2018 r. najwięcej mocy zainstalowano właśnie w tym ostatnim kraju. Jednak aż 14 państw, m.in. Polska, w ogóle nie zanotowało przyrostu nowych mocy wiatrowych. I to mimo wyraźnego spadku kosztów produkcji energii z wiatraków. W ub. r. Polska pod tym względem stała się konkurencyjna wobec innych europejskich państw. Podczas aukcji dla nowych mocy w Polsce zanotowano ceny około 45 euro/MWh. Tymczasem w Grecji oferowano 58 euro/MWh, a w Niemczech – ponad 60 euro/MWh. Spadają także koszty budowy morskich farm wiatrowych. Przedstawiciel WindEurope z niepokojem odnotował spadek zainteresowania rozwojem energetyki wiatrowej we Francji i Niemczech, które dotąd były liderami w tej dziedzinie. To efekt niepewności inwestorskiej. – Było wiele pozwów sądowych dotyczących lokowania farm wiatrowych, dlatego inwestorzy nie zgłaszali wielu projektów, by nie narazić się na kary i odszkodowania – wyjaśnił Pineda. Spośród rekomendacji, które mają służyć usprawnieniu procesu wydawania decyzji i zgody na budowę instalacji wiatrowych Pineda wymienił politykę tzw. „jednego okienka”. – Chodzi tu o skrócenie okresu oczekiwana na decyzje administracyjne – precyzował.
Nowela OZE – plusy i minusy
Janusz Gajowiecki, Prezes PSEW podczas swojego wystąpienia stwierdził, że w Krajowym Planie na Rzecz Energii i Klimatu, który Polska przedłożyła Komisji Europejskiej, widać strategię zmierzającą w stronę transformacji energetycznej. – Zakłada ona, że po 2030 roku nastąpi dynamiczny wzrost udziału fotowoltaiki i energetyki wiatrowej w polskim miksie energetycznym kosztem udziału węgla. Wiatr ma stanowić około 18% mocy zainstalowanych do 2030 r. – przypomniał.
Zauważył jednak, że przepisy ustawowe do strategicznych dokumentów nie są przez branżę odbierane w jednoznaczny sposób. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o OZE, który został opublikowany przez ministerstwo energii pod koniec lutego 2019 r. Wśród pozytywnych zapisów projektu Gajowiecki wymienił te, które umożliwiają przeprowadzenie aukcji w 2019 r., przedłużają umowy przyłączeniowe dla istniejących projektów OZE, wzmacniają mechanizm gwarancji świadectw pochodzenia, a także dają możliwość zwrotu dodatkowego salda, jedynie do wysokości wypłacanego wytwórcy salda ujemnego.
Kluczową wadą projektu jest natomiast propozycja obniżenia poziomu opłaty zastępczej, a w rezultacie ceny uprawnień majątkowych w kolejnych latach. Projekt ustawy wprowadza bowiem nową formułę kalkulacji jednostkowej opłaty zastępczej. – Ta jedna zmiana dewastuje to, co w projekcie jest pozytywnego, gdyż podważa zasadę ochrony praw nabytych będącą fundamentem długoterminowego inwestowania w infrastrukturę energetyczną, w tym farmy wiatrowe – podkreślił Gajowiecki.
Nadal wysoka nadpodaż zielonych certyfikatów
Poziom opłaty zastępczej jest dla branży istotny, bo jej wysokość przekłada się na cenę zielonych certyfikatów otrzymywanych przez instalacje OZE (za wyjątkiem instalacji biogazowych). O panującej na rynku zielonych certyfikatów dużej nadpodaży opowiadali Marta Pruszyńska i Tomasz Surma z grupy analitycznej PSEW. Owa nadpodaż nadal jest wysoka, mimo zmniejszającej się puli certyfikatów dostępnych na rynku. Po rozliczeniu 2018 r. nadwyżka może przekroczyć 22 TWh.
Eksperci przewidują tendencję spadkową dla nadpodaży zielonych certyfikatów, ale tempo tego spadku uzależniają głównie od aukcji migracyjnych dla instalacji na biomasę. Wskazują też na dużą nieprzewidywalność tego rynku. – Rynek wciąż ulega dużym wahaniom pod wpływem działań legislacyjnych. Wśród nich najważniejszy jest sposób uiszczania opłaty zastępczej i wielkość zobowiązania. Projekt nowelizacji ustawy OZE dotyczący powyższych kwestii w zakresie zielonych certyfikatów, może mieć daleko idące konsekwencje dla rynku – wskazywali eksperci. Zauważyli, że opłata zastępcza, a więc tzw. „market cap” została w ubiegłym i w tym roku pozbawiona znaczenia. Przez większość 2018 r. cena świadectw pochodzenia była powyżej obowiązującej opłaty zastępczej. Był to wpływ komunikatu prezesa URE, zgodnie z którym obowiązek produkcji zielonej energii przedsiębiorcy mogą realizować wyłącznie w drodze umarzania świadectw pochodzenia, a nie uiszczania opłaty zastępczej. Należy przy tym wskazać, że opłata zastępcza wynosi teraz ok. 130 zł i jest wyższa od obowiązującej średniej rocznej. – W związku z tym nie ma możliwości uiszczania opłaty zastępczej. Z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia przez cały 2019 rok – przekonywali analitycy PSEW.
Odnieśli się też do projektu nowelizacji ustawy OZE, która zmienia formułę opłaty zastępczej, wiążąc ją z ceną energii. – Im wyższa cena energii tym niższa będzie opłata zastępcza. Algorytm nowego jej obliczania sprawi, że przychody wytwórcy OZE nie przekroczą 312,08 zł. Nie widać w tym logiki – oceniają eksperci.
Nowa formuła obliczania opłaty zastępczej wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej. Zapis więc nie wejdzie w życie przed 1 stycznia 2020 r. Jeśli tak będzie, to opłata zastępcza w przyszłym roku będzie stanowić różnicę pomiędzy kwotą 312 zł a średnią ceną energii w 2019 r. – Jeśli średnia cena energii będzie wysoka, to opłata będzie odpowiednio niższa – wyjaśnili eksperci.
Ceny energii
Podczas Forum Operatorów Farm Wiatrowych wskazywano także na trendy na rynku cen energii. Janusz Kurzak z Enteneo wyjaśniając ostatnie zmiany na nim, wskazywał na wpływ czynników długoterminowych m.in. sytuacji makroekonomicznej, cen paliw, uprawień do emisji CO2, a także krótkoterminowych m.in. pogody.
Jego zdaniem ceny energii w Polsce kształtowały w ubiegłym roku głównie wzrosty cen paliw i uprawień do emisji CO2. Ryzyka zmienności na tych rynkach w polskim systemie będą zmniejszać pojawiające się w tym roku nowe moce wytwórcze. Szczyty zapotrzebowania w najbliższym czasie będą stabilizować pojawiające się moce fotowoltaiki, rynek mocy, a także mechanizm DSR. W dalszej perspektywie wahania ograniczą także morskie farmy wiatrowe. Na ceny energii wpływać mogą także nowe regulacje prawne.
Innowacje
Pierwszy dzień konferencji zwieńczył panel dyskusyjny o innowacjach w codziennym zarządzaniu farmą wiatrową. Ivan Pineda z WindEurope zwrócił uwagę na cyberbezpieczeństwo także w zarządzaniu farmami wiatrowymi. – W USA na Uniwersytecie w Tulsa udowodniono, że w zaledwie kilkanaście minut można włamać się do systemu zarządzania farmy wiatrowej i do systemu kontroli SCADA – powiedział Pineda. Giannis Poulis z K2 Management podkreślił, że oszczędności zaczynają się od audytu tego, czym dysponujemy. – Warto najpierw dokładnie przeanalizować dane dostępne w systemie SCADA np. krzywą mocy czy dostępność turbin – powiedział. Dennis Braun z niemieckiej firmy Steag przedstawił studium przypadku, gdy analiza danych pomogła szybciej i efektywniej zaradzić zbliżającej się poważnej awarii turbiny wiatrowej.
Istnieją dwie szkoły radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami. Jedni wolą zlecić usługę gromadzenia analizowania danych firmie zewnętrznej. Inni wybierają raczej przetwarzanie danych we własnym zakresie. Uczestnicy Forum wskazali złoty środek między tymi dwiema ścieżkami. – W pierwszej kolejności warto przeanalizować dane z naszych serwerów we własnym zakresie. Jeśli to nie doprowadzi do rozwiązania problemu, to dopiero należy podjąć współpracę z zewnętrznym partnerem – radzili paneliści. Zauważyli też, że w takich sytuacjach warto także przejrzeć kontrakty z dotychczasowymi dostawcami w celu zoptymalizowania kosztów związanych z ich wykonaniem.
Moderator panelu dyskusyjnego – Hristoslav Pavlov z firmy Deutsche Windtechnik wskazał na problem wdrożenia wyników analizy danych. Z jego perspektywy, oprócz zaawansowanych technik zbierania i przetwarzania danych, konieczne jest również posiadanie know-how i doświadczenia pozwalającego na odpowiednie przełożenie wyników analiz na działanie prewencyjne czy naprawy turbin. Same wyniki nie są bowiem jeszcze rozwiązaniem problemu.
Warsztaty
Bazując na ankiecie przeprowadzonej po poprzedniej edycji Forum i po licznych rozmowach z kolegami i koleżankami z branży, organizatorzy postanowili znacząco zwiększyć liczbę warsztatów, czyli spotkań w małych grupach poświęconych konkretnym zagadnieniom technicznym i komercyjnym. Jest to jeden z najlepszych sposobów, by w wąskim gronie podzielić się doświadczeniami i podyskutować o problemach pojawiających się w codziennej pracy, a także zasięgnąć wiedzy ekspertów zaproszonych przez organizatorów Forum na te spotkania.
Tematyka tegorocznych warsztatów obejmowała m.in. zagadnienia z zakresu prognozowania działań eksploatacyjnych, przeglądów turbin i optymalizacji strategii zarządzania serwisem. Poruszono również kwestie dotyczące możliwości zwiększania produktywności turbin wiatrowych poprzez sprawdzenie i korektę ustawień kąta natarcia łopaty lub instalację ulepszeń zwiększających efektywność jej pracy.
Ciekawostką w tym zakresie była analiza wpływu zastosowanego oleju przekładniowego na efektywność energetyczną turbiny. Warsztaty były okazją, by usłyszeć od inspektora Urzędu Dozoru Technicznego o sposobie radzenia sobie z badaniami okresowymi urządzeń podlegających dozorowi urzędu. Nie zabrakło również wzmianki o nowoczesnych technologiach (VR i AR) i ich implementacji w procesie szkoleń BHP.
Część warsztatów dotyczyła tematyki komercyjnej. Podczas nich można było dostać kilka wskazówek dotyczących korporacyjnych umów PPA i zobaczyć prezentację Towarowej Giełdy Energii na temat handlu gwarancjami pochodzenia energii elektrycznej z OZE.
Warsztaty cieszyły się ogromną popularnością wśród uczestników III edycji Forum Operatorów Farm Wiatrowych, o czym świadczyła frekwencja w salach warsztatowych. Organizatorzy zapewniają, że staną się one nieodłącznym elementem następnych spotkań w Gdańsku, które na dobre wpisały się już w kalendarz imprez branży wiatrowej.
Źródło: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej